Mija 50 lat od pierwszej rozmowy telefonicznej wykonanej z telefonu komórkowego!

0 242

3 kwietnia 1973 roku Marty Cooper stał na rogu ulicy w Nowym Jorku i wyciągnął z kieszeni książkę telefoniczną. Następnie wystukał numer na dużym, kremowym urządzeniu i przyłożył je do ucha, a przechodnie patrzyli na niego ze zdumieniem.

Pan Cooper, inżynier w Motoroli, zadzwonił do swojego odpowiednika z konkurencyjnej firmy Bell Laboratories, aby triumfalnie powiedzieć mu, że dzwoni z „osobistego, przenośnego telefonu komórkowego”. „Myślę, że zaciskał zęby” – śmieje się 94-latek.

Zamiast tego Bell Labs skupił się na opracowaniu telefonu samochodowego, mówi. „Możesz to sobie wyobrazić? Przez ponad 100 lat byliśmy przywiązani do naszych domów i biur tym miedzianym drutem, a teraz mamy być przywiązani do naszych samochodów? Cooper i Motorola nie zgadzali się z tą koncepcją opracowaną przez Bella, a historia pokazała, że ​​mieli rację.

Koncepcja działania telefonu komórkowego jest taka sama jak 50 lat temu

Podstawy działania pierwszej rozmowy telefonicznej na telefonie komórkowym niewiele się zmieniły. Telefon przekształca Twój głos na sygnał elektryczny, który moduluje falę radiową. Fala radiowa trafia do przekaźnika nadawczo-odbiorczego, a następnie do osoby, do której dzwonisz. Odwracając ten proces, ta osoba może usłyszeć, jak mówisz.

Dzisiejsze telefony komórkowe są jednak nie do poznania w porównaniu z modelem opracowanym w tamtych czasach przez Motorolę. Komercyjna wersja prototypu Marty'ego Coopera, Motorola Dynatac 8000X, została wprowadzona na rynek 11 lat po pierwszej rozmowie telefonicznej, w 1984 roku. Dziś kosztowałby równowartość 9.500 funtów (11.700 dolarów), mówi Ben Wood, który prowadzi Muzeum Telefonów Komórkowych. „W zasadzie wystarczyło wybrać numer i zadzwonić” — wyjaśnia Wood.

Nie miał aparatu ani wiadomości tekstowych. Przez trzydzieści minut rozmowy spodziewaj się 10 godzin na naładowanie baterii. Czas czuwania wynosił 12 godzin. Miał 6-calową (15 cm) antenę na górze. Ważył również 790 g, czyli prawie cztery razy więcej niż iPhone 14.

Jednak Cooper nie jest pod wrażeniem konstrukcji telefonów w 2023 roku, chociaż przyznaje, że nigdy nie przewidział, że pewnego dnia telefony staną się przenośnymi „superkomputerami” z aparatami i dostępem do Internetu.

„Myślę, że dzisiejsze telefony nie są optymalne. To naprawdę nie jest dobry telefon pod wieloma względami” — mówi.

Uważa, że ​​w przyszłości sztuczna inteligencja będzie tworzyć lub wybierać aplikacje dla posiadaczy telefonów na podstawie ich indywidualnych potrzeb. Wierzy również, że pewnego dnia urządzenie będzie monitorować nasze zdrowie, maksymalizować naszą produktywność i niezmiernie poprawiać nasze życie. W pewnym momencie sugeruje nawet, że może to pomóc w wyeliminowaniu wojen.

„Telefon komórkowy sam tego nie zrobi” — przyznaje. „Ale będzie centralnym elementem tej wspaniałej przyszłości”. Pomimo narzekań na jego współczesne odpowiedniki, pan Cooper najwyraźniej pozostaje potajemnie zakochany w urządzeniu, które po raz pierwszy przyłożył do ucha na rogu nowojorskiej ulicy 50 lat temu. „Wciąż jesteśmy na początku rewolucji telefonii komórkowej” — mówi.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.