Pasażerowie lotu KLM lecieli 11 godzin z Amsterdamu do Amsterdamu
Tytuł to nie żart. Stało się to 28 listopada 2019 r. Pasażerowie lotu KLM wylecieli 11 godzin z Amsterdamu… do Amsterdamu. Tego dnia, gdy samolot Boeing 747-400 KLM leciał na trasie Amsterdam - Mexico City (KL685), piloci zostali ostrzeżeni o erupcji wulkanu Popocatepetl, Czasem nazywany El Popo lub Don Goyo.
Piloci postanowili zwrócić samolot do Amsterdamu. Oczywiście wielu zastanawiało się, dlaczego nie wylądował na lotnisku w Kanadzie lub Stanach Zjednoczonych. Odpowiedź pojawiła się w komunikacie prasowym KLM.
11 godzin z Amsterdamu… do Amsterdamu

Ze względu na aktywność wulkanu Popocatepetl, lądowanie w Mexico City nie mogło zostać przeprowadzone w całości, zgodnie z przepisami KLM. I nie wylądował na innym drugorzędnym lotnisku w Stanach Zjednoczonych lub Kanadzie, ponieważ wielu pasażerów potrzebowałoby wiz.
Ale oprócz wiz wymaganych dla pasażerów była jeszcze kwestia koni w ładowni samolotu. Powinny zostać poddane kwarantannie i bardzo utrudnić procedury. Tym samym piloci postanowili polecieć 11 godzin z Amsterdamu… do Amsterdamu. Wszyscy pasażerowie byli bezpieczni, a konie nie ucierpiały.